wtorek, 3 maja 2011

Zielono mi...

     Pomieszało się wiośnie w tym  zielonym łebku. Ale czego się tu spodziewać po kimś, kto ma tylko fiołki i bratki w głowie?
   Za oknem biało, zimno, brrrr.... Zamiast grzać się w promieniach słońca i udawać, że to prawie lato, grzeję się przy kominku i mam wrażenie, że wróciła zima. Wczoraj odkryłam pierwsze kiełki maciejki. A teraz ta bidula marznie pod śniegiem...
    W zwiazku z tą aurą nieprzewidywalną siedzimy w domu. Udajemy, że nie widzimy tego, co dzieje się w ogrodzie. Na obiad miało byc mięsko z grilla i sałatka. Jest mięsko z piekarnika i sałatka. Mało energetyczne to menu, ale kto by się spodziewał? Może tylko Pan Kot. On wiedział już wczoraj wieczorem! Weszło panisko do domu, wygoniło Pana Psa z legowiska i zaanektowało ciepły koc. Nie opuszcza tego schronienia i dzisiaj. No, niech mi ktoś teraz powie, że koty są glupie? ;-)))
    Zastanawiam się, w co ubrać jutro dzieci i siebie? Wyciągać zimowe ubrania czy liczyć na łaskawość aury? Co prawda, jak wykazują moje wieloletnie obserwacje pogodowe, 4 stopnie w maju nigdy nie są tak samo zimne jak 4 stopnie w lutym. Naprawdę. Nie wiem od czego to zależy? Może termometry nie są obiektywne?
Na wiosnę przy +10 stopniach na plusie biegam w czółenkach i cienkiej kurteczce. I nie marznę. Zimą przy tym samym wskazaniu termometru wkładam kozaki, czapkę i resztę zimowego ekwipunku. Może to my sami programujemy nasze umysły i ciała na daną porę roku i odczuwamy temperaturę zgodnie z jakimś naszym wewnętrznym schematem?
    Jakby na to nie patrzeć, zimno rozpanoszyło się w domu i w ogrodzie. Ratuję się gorąca herbatą i  cieszę, że nie pojechaliśmy na ten weekend nad morze. Czasami dobrze, że moje plany przegrywają z żużlem i fotografią ;-)))


Edit:

Boli mnie ucho i gardło.Do apteki nie jadę,bo mi się nie chce. W związku z tym chyba zacznę odprawiać jakieś gusła. Mam za to znowu męża w domu, kilka kartonów morawskiego wina na pocieszenie i słoneczne Morawy na fotografiach, których jeszcze nie widziałam. Biorąc pod uwagę gorący kominek w domu i zimy śnieg na zewnątrz - bilans długiego weekendu wychodzi na zero ;-)))

1 komentarz:

  1. U nas tez zimowo. Fajnie piszesz. Pozdrawiam, Kaśka

    OdpowiedzUsuń