poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wracam!!!

Wiosna jest! Nowy czas, nowe otwarcie, nowy początek. To i ja postanowiłam na nowo wrócić na stare śmieci. Chce mi się pisać! Chce mi się też jeść, pić wino, leżeć na plaży i wystawiać paszcz do słońca. Póki co muszę schudnąć, upodobnić się nieco do tej osoby, którą pamiętam sprzed zimy. Nie jest lekko. Nie jest! Ale jak patrzę na parę znajomych osób, to od razu jeść mi się odechciewa. O nie! Takim pasztetem to ja nigdy nie będę! Never!!!

Ale do rzeczy...

Od czegoś trzeba zacząć. Tylko od czego? Tyle się dzieje. Zmiany, zmiany, zmiany... Ale mąż ten sam, dom ten sam. Nawet samochód ten sam, a szkoda! ( To znaczy tego samochodu szkoda, że nie nowy, nie męża) . Dzieci podrosły. Starszy wydoroślał, wyprzystojniał (wiadomo, po mamie ;-))) ) i jakby zmądrzał. Stary pies też ciągle z nami, kurczowo trzyma się życia. Wbrew statystykom, a ku naszej radości. Są też dwa nowe psy... Tym samym zamieniłam dom w ZOO, a nas w Gucwińskich. Za to jest wesoło!
 Młodszy w sobotę wstał rano i przybiegł do nas z pretensjami, czy zrobimy coś z tymi komarami, co go tak okropnie w nocy pogryzły! Z komarami!? Z tych "komarów" to mamy teraz ospę. Pypcie są nawet na języku, Młodszy płacze, jeść nie może. Biedaczysko!

Dobra, dobra... Na początek dość. Obiecuję zatem wszem i wobec sobie samej, że będę pisać, będę pisać, będę pisać... Tralala... jak mi się będzie chciało!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz